26.
Miesiąc później...
Wracacie w krótkich wakacji w Hiszpanii. Właśnie wchodzicie do mieszkania. Walizki dajecie do sypialni, a później wracacie do kuchni, by nalać sobie wody.
-W sumie.. to całkiem fajnie wyglądasz w tej sukience. - mówi przyjmujący i klepie Cię w pośladek.
-Oj grubasku, grubasku.. - śmiejesz się, gdy już odchodzi.
-Ja gruby?! Ja gruby?! To przecież same mięśnie!
-A to co? - dźgasz go w brzuch.
-No mięśnie przecież. - podnosi szarą koszulkę z napisem New York.
W tym momencie słyszycie dźwięk dzwonka.
-Jezu, dopiero przyjechaliśmy, już nam żyć nie dają. Nie otwierajmy. - wodzi nosem po Twojej szyi. - Udawajmy, że nas nie ma, co?
-A jak to coś ważnego?
-Co może być ważniejszego od nas w tej chwili?
-Jasne, jasne, Wojtuś. A teraz mnie puść.
-No dooooobra. - niechętnie, ale robi to.
Otwierasz drzwi, za którym stoi Natan.
-Hej! Mam do was małą sprawę. Mogę? - mówi.
-Jasne. - odpowiadasz z uśmiechem.
WOJCIECHU JULIANIE WŁODARCZYKU...
Wizyta Waszego sąsiada nie jest Ci teraz na rękę. Chłopak wchodzi do mieszkania i wita się z Tobą.
-Jak po wakacjach? - pyta.
-A dziękujemy. Odpoczęliśmy. - Justyna przytula Cię w pasie, a Ty na znak, że jest Twoja obejmujesz ją ramieniem. Boisz się, że odbierze Ci ją? Sam nie wiesz. Robisz to odruchowo, ale i dla bezpieczeństwa.
-W sumie to przyszedłem do was w zupełnie innym celu. Razem ze znajomymi organizuję małą imprezę na działce za Bełchatowem. Chciałbym was zaprosić. Będzie dosłownie kilka osób. To jak? Sobota wieczorem.
-Hm.. - Justyna zamyśla się. - Przemyślimy to, tak Kochanie?
-Yy.. tak, jasne.
-Dobra, mam nadzieję, że pozytywnie rozpatrzycie propozycję. - mruga okiem w kierunku Justyny. - Lecę. na razie!
-Chyba tam nie pójdziemy, nie? - pytasz.
-Dlaczego nie?
-Nie lubię go. Dostawia się do ciebie.
-No proszę cię, Słońce. - dziewczyna gładzi Twój policzek.
-Nie "proszę cię", tylko tak jest. Flirtuje z tobą. Nie podoba mi się to.
-Będziemy się teraz kłócić? Dopiero wróciliśmy.
-Przepraszam. - mówisz, a po chwili trzymasz narzeczoną w swoich ramionach. - Po prostu bardzo cię kocham.
-Wiem. Dziękuję, że jesteś.
Przecierasz twarz dłonią. Która godzina? Patrzysz na telefon. Dziewiąta siedemnaście. Dziewczyna jeszcze śpi. Wstajesz, bierzesz szybki prysznic i postanawiasz zrobić śniadanie. Wyciągasz potrzebne składniki z lodówki, naczynia i zaczynasz przygotowywać śniadanie. Gdy smażysz naleśniki czujesz jak Justyna przytula się do Ciebie.
-Jesteś cudowny. - szepcze, a następnie składa pocałunek na Twoich plecach.
-Siadaj, zaraz będzie gotowe. - Jasińska oddala się, a Ty się zamyślasz.
-Co jest? - pyta.
-Nic. Po prostu uświadomiłem sobie jak pięknie wyglądasz w samej koszulce z dwunastką.
Zgadzasz się na imprezę u Natana. Idziesz tam ze względu na Justynę, która prosiła Cię o to, bo
nie wypada odmówić. Już po dziewiętnastej zbieracie się do wyjścia. Jako prezent dla gospodarza zabieracie zero siedem. Po kilkunastu minutach dojeżdżacie na teren działek. Znajdujecie tę, na której ma odbywać się impreza i szukacie Natana.
-Oo! Świetnie, że jednak przyszliście. Zabawa będzie przednia! - uśmiecha się chłopak, a następnie podaje Ci rękę, a Justynę całuje w policzek. Nie umyka to Twojej uwadze i cicho chrząkasz. - Spokojnie, Romeo. Nie bój się.
Po chwili poznajecie resztę towarzystwo.
-W dalszym ciągu nie wiem, co my tu robimy. Przecież nikogo tu nie znamy. - stwierdzasz cicho w stronę dziewczyny.
-Oj daj spokój.
-Wojtek, ty jesteś tym sławnym siatkarzem, prawda? - pyta Michał, znajomy Waszego sąsiada.
-Czy sławnym to nie wiem, ale to z siatkarzem się zgadza. Gram w Skrze.
-Chodziło się na mecze, nie Pit?
-Oj chodziło się.. Panny się wyrywało.. - na samo wspomnienie uśmiechnął się szeroko.
-Poznaliście się na meczu?
-Tak, ale nie Skry. Jak Wojtek grał jeszcze w rozgrywkach młodzieżowych byłam na meczu i tak jakoś.. - odpowiada dziewczyna.
JUSTYNO JASIŃSKA...
-Chodź. - mówi Włodarczyk, po czym ciągnie Cię za rękę.
-Gdzie ty mnie, Misiek, ciągniesz, co?
-Na spacerek.
Idziecie gdzieś przed siebie. Sami nie macie pojęcia gdzie. Pragniecie swojej bliskości. I tu nie chodzi o tę stricte cielesną, ale duchową, umysłową.
-Cieszę się, że odpoczęliśmy. Brakowało mi tego przez sezon. - mówi chłopak.
-Za mało czasu spędzaliśmy razem.
-I czujesz? Mieszkaliśmy ze sobą.
-Widzisz. - wystawia ci język.
Całujesz ją. Zachłannie, ale subtelnie. Chcesz więcej, ale wiesz, że musisz poczekać.
-Może wrócimy już do domu?
-Oj cichaj już. Musimy jeszcze trochę tu pobyć. Dopiero dwudziesta druga. Godzinkę jeszcze wytrzymasz.
Powoli wracacie do reszty towarzystwa. Przy domku zaczepia Cię Natan i prosi o pomoc z przekąskami, co nie spotyka się z aprobatą Wojtka. Tłumaczysz, że zaraz dołączysz do niego i znikasz za drzwiami domku.
-W sumie to trzeba tylko zrobić jakieś kanapki. - wzdycha sąsiad. - Wiesz.. tak naprawdę chciałem z tobą porozmawiać.
-Tak? - jesteś trochę zdezorientowana.
-Kochasz go?
-O co ci chodzi?
-Odpowiedz.
-Tak. - stwierdzasz pewnie.
-Ja.. Jakiś czas temu chciałem ci już to powiedzieć. Słuchaj, Justyna, ja cię kocham. I to nie jest jakieś przelotne zauroczenie. Tylko, cholera, nie mogę znieść tego, że to on jest na miejscu, na którym powinienem być ja! - wręcz krzyczy.
-Natan! Co ci się na głowę rzuciło?!
Zbliża się do Ciebie, a to już staje się niebezpieczne.
-Kocham cię. Zrozum. - kładzie dłoń na Twoim policzku, a następnie delikatnie muska Twoją szyję.
-Jesteś popieprzony!
Cała zapłakana wybiegasz z domku i kierujesz się w stronę Włodarczyka. Przytulasz go najmocniej jak się tylko da.
-Idziemy stąd. Błagam. - łkasz.
-Słońce, powiedz mi, co się dzieje?
-Proszę, jedźmy do domu.
*
Natan powrócił!! Surprise? :D
Nawet łatwo mi się to ''zwycięstwo'' pisało ;3 to chyba dobrze, nie?
nie wiem czy wiecie, pojawił się nowy na Muzaju. Ostatni :)
Zapraszam serdecznie :)
pozdrawiam ;*
tęczowa.
wrzuciłabym jakiegoś nowego Włodka, ale że nie mam,
to macie Jędrzeja za kasą w żabce :p
Powoli wracacie do reszty towarzystwa. Przy domku zaczepia Cię Natan i prosi o pomoc z przekąskami, co nie spotyka się z aprobatą Wojtka. Tłumaczysz, że zaraz dołączysz do niego i znikasz za drzwiami domku.
-W sumie to trzeba tylko zrobić jakieś kanapki. - wzdycha sąsiad. - Wiesz.. tak naprawdę chciałem z tobą porozmawiać.
-Tak? - jesteś trochę zdezorientowana.
-Kochasz go?
-O co ci chodzi?
-Odpowiedz.
-Tak. - stwierdzasz pewnie.
-Ja.. Jakiś czas temu chciałem ci już to powiedzieć. Słuchaj, Justyna, ja cię kocham. I to nie jest jakieś przelotne zauroczenie. Tylko, cholera, nie mogę znieść tego, że to on jest na miejscu, na którym powinienem być ja! - wręcz krzyczy.
-Natan! Co ci się na głowę rzuciło?!
Zbliża się do Ciebie, a to już staje się niebezpieczne.
-Kocham cię. Zrozum. - kładzie dłoń na Twoim policzku, a następnie delikatnie muska Twoją szyję.
-Jesteś popieprzony!
Cała zapłakana wybiegasz z domku i kierujesz się w stronę Włodarczyka. Przytulasz go najmocniej jak się tylko da.
-Idziemy stąd. Błagam. - łkasz.
-Słońce, powiedz mi, co się dzieje?
-Proszę, jedźmy do domu.
*
Natan powrócił!! Surprise? :D
Nawet łatwo mi się to ''zwycięstwo'' pisało ;3 to chyba dobrze, nie?
nie wiem czy wiecie, pojawił się nowy na Muzaju. Ostatni :)
Zapraszam serdecznie :)
pozdrawiam ;*
tęczowa.
wrzuciłabym jakiegoś nowego Włodka, ale że nie mam,
to macie Jędrzeja za kasą w żabce :p
Natan... awrrrr... Spłyń człowieku zostaw moich Włodków :D
OdpowiedzUsuńhahahaha :D zacny komentarz :D
UsuńKłótnie wyczuwam! :D
OdpowiedzUsuńMuzaj poczytany, jakoś przeżyję że skończony, ale nie rób mi na złość i nie lończ tego! :P Nawet tą od Andrzeja przeżyję ♥
spokojnie, tego na razie nie kończę :) a jednak ją przeżyjesz :D mówiłam? ;*
UsuńPożyjemy,zobaczymy :*
Usuń:D
UsuńU mnie kolejny rozdział: http://areyouminehoney.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńDzięki :D
Usuń