Music

niedziela, 12 kwietnia 2015

Zwycięstwo czterdzieste pierwsze

41.
Kto wie co czeka nas za rogiem...
czyli "Cześć! Jestem Julek!"

Ból. Niemiłosierny ból. To jedyne co teraz czujesz. Niemal rozrywa Cię od środka. To już trzecia godzina. Siedzisz oparta o Wojtka, który próbuje Ci pomóc jak tylko potrafi. Głośno oddychasz. Wdech, wydech. Wdech, wydech.
-Włodarczyk, zabiję cię kiedyś! - wyklinasz przyjmującego, na co słyszysz cichy śmiech lekarki.
-Spokojnie, kochanie.
-Zapraszam, panie Wojtku.
Siatkarz po raz ostatni czule całuje Cię w usta, a po chwili znajduje się przed tobą.
-Pani Justyno, zaczynamy.
I jeszcze większy ból. Pragniesz, by wszystko się już zakończyło... Nie mija dwadzieścia minut, a Twoje ciało ogarnia spokój. Czujesz ogromną ulgę. Podnosisz powoli głowę i widok, jak zastajesz chwyta Cię za serce. Wojtek, trzymający na rękach Waszego syna, to zdecydowanie najpiękniejszy obrazek jaki miałaś okazję podziwiać w swoim życiu. Po chwili siada obok Ciebie i podaje Ci Juliana.
-Kocham was. - szepcze. - Byłaś taka dzielna..


WOJCIECHU JULIANIE WŁODARCZYKU...


To wszystko jest jak sen i boisz się z tego snu wybudzić. Właśnie powitałeś na świecie swojego syna. Czy to nie coś wspaniałego? Siedzisz na parapecie w salonie i widzisz jak pielęgniarka zajmuje się Julianem, widzisz jak chwilę później go waży i mierzy. To co się właśnie dzieje w Twojej głowie i sercu jest nie do opisania. Po dziesięciu minutach słyszysz dźwięk swojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawia ci się znajome imię.
-Powiedziałeś Justynie? - zapytał od razu Kwasowski.
-Yy.. Jakoś nie było okazji..
-Wojtek.. Wiesz, że musisz jej to powiedzieć...
-Stary. Właśnie odebrałem poród własnego syna..
-Pierdolisz! Martyna! Pakuj się! Jedziemy do Bełchatowa! - słyszysz jak Kamil woła swoją dziewczynę.
-Oszalałeś?
-Justyna urodziła! No, pakuj się! Stary, gratuluję!
-Dzięki. - nie sposób się nie uśmiechnąć w tym momencie.
-Jak się Tyśka czuje?
-Teraz jest w porządku.
-A mały?
-Wszystko dobrze. Właśnie go mierzą, ważą i te sprawy. Kurna, Kamil, jestem tak cholernie szczęśliwy.. - mówisz i czujesz jak po policzku spływa Ci łza.
-Teraz już wszystko będzie dobrze..
-Musi być.


Pięć godzin później w Waszym mieszkaniu jest pełno ludzi - Twoi i Justyny rodzice, Kamil z Martyną, Ola z Karolem. Jednak największym zaskoczeniem jest dla Was przyjazd Piechockiego.. z Martą. Nie naciskacie na młodych, jesteście pewni, że sami nie wytrzymają i powiedzą, że coś ich łączy. Podczas gdy pielęgniarki pomagają Justynie, Ty z Julkiem siedzisz w sypialni. Trzymasz go na swoich rękach i jesteś jak zaczarowany.
-Cześć, maluchu..
Oczy zdecydowanie ma o Tobie. Gdy tak do niego mówisz, wlepia swoje wielkie czekoladowe oczka w Ciebie i mocno trzyma Twój wskazujący palec.
-Kocham was..

*

Cześć! Jestem Julek! Urodziłem się dwa dni temu, dziewiętnastego marca o godzinie jedenastej trzydzieści dziewięć. Ważę trzy kilogramy dwadzieścia deko i mierzę sobie pięćdziesiąt siedem centymetrów! Będę taki wysoki jak tatuś i też będę grał w siatkówkę. Mamusia była bardzo dzielna :) Podoba mi się tu..
Pani doktor powiedziała, że jestem zdrowy i mam dziesięć punktów.. tylko nie wiem o jakie punkty jej chodzi. Chyba już tyle zgarnąłem na boisku... 
Wujek Kamil jest zabawny. Cały czas robi do mnie śmieszne miny, a ciocia Martyna ciągle powtarza, że mam oczy po tacie.. Tata mi dał swoje? Przecież je ma.. Dziwne.
Zaraz mamusia z tatusiem wezmą mnie do łazienki i mnie wykąpią. Coś czuję, że będę płakał...
Ale to nic :) Do zobaczenia na hali jak troszkę podrosnę! Pa!

Udostępnij...

*

Wszystko jest takie.. magiczne. Trzymasz właśnie na rękach owoc Waszej miłości. Czujesz jak ogarnia Cię od środka radość. Wiesz tylko, że musisz powiedzieć Justynie o Natanie.
-Kochanie.. - mówisz ,widząc wchodzącą do sypialni Tyśkę, gdy własnie usypiasz Julka.
-Hm? - siada obok Ciebie.
-Jak byłem u Natana.. On powiedział mi, że Julek to nie mój syn, ale ja mu nie uwierzyłem.
-I bardzo dobrze.
-Kocham cię. Kocham Was.


***

"Krócej..."
To przed ostatni rozdział tej historii... Ciężko mi się z nią rozstawać, bo naprawdę pokochałam Justynę i Wojtka ;)

Jak już odpisywałam na komentarz strangebeat 3 i ktoś go czytał to już wie, że mam w planach rozpocząć kolejne opowiadanie z Wojtkiem w roli głównej i jakiś tam już zarys w głowie jest :)
A teraz mówcie co myślicie :)

Zapraszam Was na Czaudera i Kwasa :)

empty space.


14 komentarzy:

  1. Nie nie nie!
    Nie zgadzam się na koniec :(
    PRZERZUCAM SIĘ NA CZUDERA CHYBA :D
    A Juluś wreszcie jest!!! ♥
    Ale mam podjarkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś się kończy, coś się zaczyna :) w tym wypadku zacznie się kolejne opowiadanie z Władkiem ;3
      Serdecznie zapraszam na Czaudera ;)
      hahhaha :D

      Usuń
  2. Nie zgadzam się na koniec! Jak słodko *,* zaraz się poryczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejejku jakie słodkie ♥ 19 marca to dla mnie szczególny dzień i jak zobaczyłam tą datę to od razu banan na twarzy :) Uwielbiam sytuację z Martą, zwłaszcza jak nękała Muzaja xD Mam nadzieję, że to dziecko Wojtka, chociaż w sumie innej opcji nie ma :3 Szkoda, że już się kończy to cudowne opowiadanie :( Ale czeka nas nowe, więc nie jest źle :) Fajnie przedstawiłaś Julianka tak smiechowo, z niecierpliwością czekam na kolejny i ostatni... Pozdrawiam ;* Zapraszam do siebie na II ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiam z datami... kiedyś trafiłam na urodziny swojej czytelniczki :) gdy pisalam opis Julka cały czas się uśmiechałam :) pozdrawiam również i dziękuję :*
      Lecę do Ciebie ;)

      Usuń
  4. Mam dzisiaj bardzo zły dzień bo oblałam egzamin na uczelni i jutro walczę o egzamin komisyjny. Czuję się niesprawiedliwie potraktowana i mam ochotę ryczeć. Chciałam napisać rozdział - abyś mnie nie zabiła jakby mnie nie było, ale nie da się nic wyłuskać bo wypociny się wypociły. Wchodzę na Twojego bloga i przestaje myśleć o komisie i o problemach. Utożsamiam się z Justyną i cieszę się tym szczęściem. Wiem, że będę ryczeć jak głupia gdy to się skończy i będę mieć mega doła. Wiem, że będę tu wracać i czytać jeszcze raz wszystko gdy najdzie mnie ochota. Będę tęsknić za Tobą kochana - aż nie napiszesz nowego opowiadania o Wojtku - bo ostatnio tylko jego jestem w stanie czytać. Wiem, że piszę teraz jak dziecko ale.. naprawdę będzie mi cholernie smutno jak to się skończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję <3
      Trzymam za Ciebie mocno kciuki jutro :) i pamiętaj nie pisz na siłę, bo to nie o to chodzi.
      Założę się że jak będę publikować epilog to teżbędę ryczeć, ale ostatnio coraz częściej myślę o 'nowym' Wojtku i spokojnie, powstanie :))
      Trzymaj się! :*

      Usuń
  5. Halo, halo - 6 doleciała!
    http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałam poinformować, że mam takie schizy przed komisem, że w myślach stworzyłam 10 różnych ZAKOŃCZEŃ opowiadania - i żadne nie jest z happy endem. Co gorsza wszystkich zabijam. ;O

    OdpowiedzUsuń
  7. No w sensie, mam taką 'załamkę" że nie można mi pozwolić nic pisać - bo jak coś nie daj Boże napisze, to będzie to epilog w którym wszystkich zabije i skończę opowiadanie o jakieś 15 rozdziałów wcześniej :O

    OdpowiedzUsuń