31.
WOJCIECHU JULIANIE WŁODARCZYKU...
Odkładasz test na półkę. Patrzycie na siebie.
-Hm. Wiedziałam, negatywny. - Justyna spuszcza głowę i już chce wyjść z łazienki, ale łapiesz
ją za ręce.
-Tysiu.. On jest pozytywny. - uśmiechasz się do niej.
Nie wierzy. Widzisz, że w jej głowie dzieje się teraz dużo rzeczy. Dziewczyna szybko sięga po test i z niedowierzanie na niego patrzy.
-To znaczy.. - jąka się.
-... że będziemy mieli dziecko.
-Jezu...
-Dziękuję ci.
Całujesz ją. Delikatnie, ale zachłannie.
-Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. - mówisz przytulając ją do siebie, jednak zaraz potem klękasz przed nią i podnosisz jej koszulkę. - Halo, maluszku. Tu tatuś. Już niedługo będziesz z nami.
JUSTYNO WŁODARCZYK...
Czy to ten ślub tak na Was wpłynął? Tyle lat starania się o dziecko, ślub i bum! - ciąża. Jesteś teraz najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.
-Halo, maluszku. Tu tatuś. Już niedługo będziesz z nami. - całuje Twój brzuch. - Julian. To napewno Julian.
-Na razie nikomu nic nie mówmy, okej? Upewnijmy się.
-Oczywiście. Kiedy do lekarza? - pyta siatkarz.
-Jak najszybciej.
-To jutro. Zadzwoń do przychodni. Pojadę z tobą.
Wieczór spędzacie na nicnierobieniu. Dalej nie możesz pojąć jak to możliwe. Wyobrażasz sobie jak za jakieś osiem miesięcy zmieni się Wasze życie. Jeden mały szkrab, a wszystko odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
-Wojtek? - zaczynasz, kiedy siatkarz gładzi Twój płaski jeszcze brzuszek.
-Tak, kochanie?
-Jak to się stało?
-Nie wiesz skąd się biorą dzieci? - śmieje się, a po chwili całuje Twoją szyję.
-Głuptasie, wiesz o co pytam.
-Nie mam pojęcia kochanie. Nie dawano nam szans, a tu proszę. To ten ślub tak wszystko zmienił.
W tym momencie dzwoni telefon Wojtka.
-Słucham.. Serio?! Nie no stary, gratuluję! Co? Jasne, jutro przyjedziemy.
-Co się stało? - pytasz, kiedy Włodarczyk patrzy na Ciebie z błyskiem w oku.
-Karolina urodziła. Jedziemy jutro do szpitala, Muzaj dzwonił.
-Coooo? Wszystko z nimi w porządku?
-Tak, tak. Młoda dała radę. Co prawda tydzień po terminie. Lena Muzaj jest już na świecie, a jutro dowiemy się kiedy na świecie będzie Julian Włodarczyk. - Wojtek całuje Cię w usta, a następnie zaprowadza do sypialni. - Chodź, musisz się wyspać na jutro. Dobranoc.
Budzi Cię zapach naleśników z czekoladą. Szybko zakładasz leżącą na fotelu bluzę przyjmującego i idziesz do kuchni. Siatkarz krząta się po pomieszczeniu szykując śniadanie. Patrzysz na zegar. Dziewiąta piętnaście. Okej, na jedenastą macie do lekarza, a potem od razu do Muzajów.
-Takie poranki to ja mogę mieć codziennie. - przytulasz się do chłopaka.
-Nie mam nic przeci... - nie dokańcza jednak zdania, bo szybko lądujesz w łazience.
Te mdłości doprowadzą Cię do szału.
-Przepraszam. Muszę zacząć brać jakieś leki chyba. - mówisz po powrocie do kuchni.
-Spokojnie. Masz tu wodę, nie pij tej herbaty.
Po śniadaniu szybko zbieracie się do wyjścia. Do przychodni docieracie nie zatrzymując się w Bełchatowie w żadnym korku. Całe miasto wyjechało chyba na wakacje. Po godzinie jesteście już w Łodzi. Siadacie w poczekalni, a przed Wami znajduje się kilka par.
-Boję się. - mówisz.
-Czego?
-Jestem w ciąży pierwszy raz. To normalne. Chyba.
-Pani Justyna Włodarczyk. - z gabinetu wychyla się pielęgniarka.
Łapiesz siatkarza za rękę i wchodzicie do pomieszczenia.
-Dzień dobry pani Justyno. - lekarka uśmiecha się szczerze. - Z tego, co się orientuję, ma pani wizytę ustaloną na sierpień dopiero.
-No tak..tylko, że...
-Udało się. - Wojtek kończy, widząc Twoje zakłopotanie.
-Nie rozumiem.
-Robiłam wczoraj test. Wyszedł pozytywny.
Kobieta po trzydziestce szeroko się uśmiecha, a następnie mówi, żebyś położyła się na kozetce.
Wojtek siada na krześle obok Ciebie i cały czas trzyma Twoją dłoń.
W trakcie badania lekarka układa swoje usta w ogromny uśmiech.
-Ten ślub bardzo dobrze na państwa wpłynął. Gratuluję, jest pani w piątym tygodniu ciąży.
Lekarka zapisuje Ci dodatkowe witaminy wzmacniające. Opuszczacie gabinet, idziecie do apteki, a następnie jedziecie do szpitala, w którym znajduje się Karolina. Wizyta przebiega w przyjaznej atmosferze. W końcu pielęgniarka przychodzi z małą, by dziewczyna nakarmiła córkę. Jesteś zachwycona.
-A wy? Kiedy? - pyta Maciek.
Patrzysz na Włodarczyka stojącego tyłem do pary. Kiwa twierdząco głową.
-W sumie.. Jesteście pierwszymi osobami, które się dowiedzą. - zaczyna Wojtek.
-Jestem w ciąży.
*
bu.
nareszcie?
zadowolone?
natchnęło mnie wczoraj.
Moje kochane Bielsko ugrało seta Resovii! yeah!
zostawiam Wam rozdział i śmigam pisać artykuł z wczorajszego meczu :)
doo.. następnego! :)
tęczowa.
ej, ej, zakochałam się w tej sesji *-*
Czauder jak zwykle tylko czekolada...
Trzeba go tego oduczyć :D
Wieczór spędzacie na nicnierobieniu. Dalej nie możesz pojąć jak to możliwe. Wyobrażasz sobie jak za jakieś osiem miesięcy zmieni się Wasze życie. Jeden mały szkrab, a wszystko odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
-Wojtek? - zaczynasz, kiedy siatkarz gładzi Twój płaski jeszcze brzuszek.
-Tak, kochanie?
-Jak to się stało?
-Nie wiesz skąd się biorą dzieci? - śmieje się, a po chwili całuje Twoją szyję.
-Głuptasie, wiesz o co pytam.
-Nie mam pojęcia kochanie. Nie dawano nam szans, a tu proszę. To ten ślub tak wszystko zmienił.
W tym momencie dzwoni telefon Wojtka.
-Słucham.. Serio?! Nie no stary, gratuluję! Co? Jasne, jutro przyjedziemy.
-Co się stało? - pytasz, kiedy Włodarczyk patrzy na Ciebie z błyskiem w oku.
-Karolina urodziła. Jedziemy jutro do szpitala, Muzaj dzwonił.
-Coooo? Wszystko z nimi w porządku?
-Tak, tak. Młoda dała radę. Co prawda tydzień po terminie. Lena Muzaj jest już na świecie, a jutro dowiemy się kiedy na świecie będzie Julian Włodarczyk. - Wojtek całuje Cię w usta, a następnie zaprowadza do sypialni. - Chodź, musisz się wyspać na jutro. Dobranoc.
Budzi Cię zapach naleśników z czekoladą. Szybko zakładasz leżącą na fotelu bluzę przyjmującego i idziesz do kuchni. Siatkarz krząta się po pomieszczeniu szykując śniadanie. Patrzysz na zegar. Dziewiąta piętnaście. Okej, na jedenastą macie do lekarza, a potem od razu do Muzajów.
-Takie poranki to ja mogę mieć codziennie. - przytulasz się do chłopaka.
-Nie mam nic przeci... - nie dokańcza jednak zdania, bo szybko lądujesz w łazience.
Te mdłości doprowadzą Cię do szału.
-Przepraszam. Muszę zacząć brać jakieś leki chyba. - mówisz po powrocie do kuchni.
-Spokojnie. Masz tu wodę, nie pij tej herbaty.
Po śniadaniu szybko zbieracie się do wyjścia. Do przychodni docieracie nie zatrzymując się w Bełchatowie w żadnym korku. Całe miasto wyjechało chyba na wakacje. Po godzinie jesteście już w Łodzi. Siadacie w poczekalni, a przed Wami znajduje się kilka par.
-Boję się. - mówisz.
-Czego?
-Jestem w ciąży pierwszy raz. To normalne. Chyba.
-Pani Justyna Włodarczyk. - z gabinetu wychyla się pielęgniarka.
Łapiesz siatkarza za rękę i wchodzicie do pomieszczenia.
-Dzień dobry pani Justyno. - lekarka uśmiecha się szczerze. - Z tego, co się orientuję, ma pani wizytę ustaloną na sierpień dopiero.
-No tak..tylko, że...
-Udało się. - Wojtek kończy, widząc Twoje zakłopotanie.
-Nie rozumiem.
-Robiłam wczoraj test. Wyszedł pozytywny.
Kobieta po trzydziestce szeroko się uśmiecha, a następnie mówi, żebyś położyła się na kozetce.
Wojtek siada na krześle obok Ciebie i cały czas trzyma Twoją dłoń.
W trakcie badania lekarka układa swoje usta w ogromny uśmiech.
-Ten ślub bardzo dobrze na państwa wpłynął. Gratuluję, jest pani w piątym tygodniu ciąży.
Lekarka zapisuje Ci dodatkowe witaminy wzmacniające. Opuszczacie gabinet, idziecie do apteki, a następnie jedziecie do szpitala, w którym znajduje się Karolina. Wizyta przebiega w przyjaznej atmosferze. W końcu pielęgniarka przychodzi z małą, by dziewczyna nakarmiła córkę. Jesteś zachwycona.
-A wy? Kiedy? - pyta Maciek.
Patrzysz na Włodarczyka stojącego tyłem do pary. Kiwa twierdząco głową.
-W sumie.. Jesteście pierwszymi osobami, które się dowiedzą. - zaczyna Wojtek.
-Jestem w ciąży.
*
bu.
nareszcie?
zadowolone?
natchnęło mnie wczoraj.
Moje kochane Bielsko ugrało seta Resovii! yeah!
zostawiam Wam rozdział i śmigam pisać artykuł z wczorajszego meczu :)
doo.. następnego! :)
tęczowa.
ej, ej, zakochałam się w tej sesji *-*
Czauder jak zwykle tylko czekolada...
Trzeba go tego oduczyć :D
No nareszcie :) full of happiness :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tylko seta :) Resovii przydało się przełamanie... Ja się będę cieszyć jam Skrze urwą jednego, no może dwa a nawet 3 :)
po ostatnich meczach Resovii liczyłam na wygraną BBTSu, no ale trudno. blisko było tie-breaka :/ byłby punkt chociaż ://
Usuńno no no, a może frytki do tego? ;33 nie rozpędzaj się tak :p
Jak ja się cieszę!!! Najlepsza wiadomość dnia ! Co z tego że nie w prawdziwym życiu, ale za to wreszcie nie będę musiała wydawać kasy na tabletki uspokajające! :D
OdpowiedzUsuńej ej. nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa.. :D
UsuńNadgonilam! Badz dumna:3
OdpowiedzUsuńOmg maly Wlodarczyk*~* tylko co bedzie jezeli to bedzie dziewczynka a nie Julian? :D
Pozderki;*
To będzie Julka :D
UsuńSuper :D Zajebiście piszesz :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://niepewnosc-oto-co-zmusza-do-myslenia.blogspot.com/ Dopiero zaczynam :D
Dziękuję bardzo :*
Usuńzajrzę na bank ;D
Kochana... kiedy następny? :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie miałam pisać :) postaram się jeszcze dziś :D
Usuń