Music

sobota, 12 lipca 2014

Zwycięstwo drugie.

2.


-Wojtek. - lekko potrząsasz ramię przyjmującego chcąc, by się obudził.
-Hm?
-Wstawaj, spóźnisz się na trening..
-Nieee... Nie chcę.. Wolę zostać z tobą.. - mamrocze i przygniata Cię ciężarem swojego ciała.
-Włodarczyk, deklu, wstawaj.
-Nie ma opcji, kotku.
-Bo nie dostaniesz kolacji! - grozisz, a siatkarz leniwie podnosi się z łóżka.
-Kochanie, ja cię bardzo kocham, ale powiedz mi jedno. Po co ty mnie ściągasz z łóżka o tej porze? Mógłbym jeszcze spokojnie pospać dziesięć minut...
-A po tych dziesięciu minutach latałbyś jak oparzony po mieszkaniu krzycząc 'gdzie są moje rękawki?!', prawda?
-Jak ty mnie już znasz... - całuje Cię przelotnie i udaje się do łazienki.


Jecie razem śniadanie, a potem siatkarz wychodzi na trening. Ty w tym czasie sprzątasz w mieszkaniu. Gdy wszystko już posprzątałaś, dzwoni Twój telefon.
-Mama? - dziwisz się.
-Dzień dobry, córeczko.
-Cześć mamo. Przepraszam, nie spodziewałam się.


Twoja rodzicielka chciała się z Wami spotkać, z Tobą i przyjmującym. Trasa Bełchatów – Kęty, droga prawie dwustu kilometrów nie widziała Ci się za bardzo. Z mamą zawsze miałaś świetny kontakt. Była Twoją przyjaciółką. Zawsze się jej mogłaś zwierzyć lub powierzyć największą tajemnicę. Nigdy nie zapomnisz dnia, kiedy powiedziałaś jej o Wojtku. Poznałaś go na jednym z meczów andrychowskiego MKSu. Dokładnie pamiętasz miejsce na trybunach, sektor drugi, miejsce czwarte. Pierwszy rząd. Ukradkowe spojrzenia w oczy. Nigdy by Ci nie przyszło do głowy, że możesz mieć takiego Wojtka Włodarczyka 'na własność'.


W samo południe w mieszkaniu zjawia się Twój przyjmujący. Wchodzi do kuchni, gdzie przebywasz, całuje w policzek, a następnie otwierając lodówkę, wyciąga z niej butelkę wody mineralnej. Opiera się o blat, na którym kroisz warzywa do sałatki.
-Moja mama dzwoniła. - mówisz nagle.
-Tak? I co?
-Chce, żebyśmy przyjechali.
-No i co zrobimy z tym fantem?
-Nie wiem. Chcę pojechać do niej, ale teraz w ogóle nie ma czasu na takie rzeczy.
-Jak to nie ma czasu?
-Wojtek...
-To zależy od ciebie. - przytula cię. - Pojadę nawet teraz jak tu stoję.
-Jutro macie mecz z Bielskiem... - przypominasz mu.
-No i co?
-Nie może ot tak nie zagrać.
-Kochanie, jeśli powiem Miguelowi, że to bardzo ważna sprawa, to na pewno mnie puści. - przerywa na chwilę. - A Bielsko to przecież beniaminek.


Kolejny dzień. Czwartek. Wieczorem mecz. Późnym popołudniem zaczęłaś przygotowywać ubrania. Postawiłaś na jasne dżinsy i czarną meczową koszulkę z napisem 'Włodarczyk' na plecach. Już o siedemnastej trzydzieści siedzisz na trybunie bełchatowskiej hali, a obok ciebie żona Daniela Plińskiego. Zawsze siadacie obok siebie w sektorze dla rodzin.
-Jaki wynik odstawisz? - zapytała.
-Trzy do zera.
-A MVP?
-Jasne, że Wojtek. - zaśmiałaś się.
-A w ogóle jak między wami?
-Dobrze. Jak zawsze. Co prawda zdarzy nam się tam jakaś drobna sprzeczka, ale po pięciu minutach o niczym nie pamiętamy.
-Założę się, że to Wojtek pierwszy przeprasza.
-Dokładnie. Potem przynosi mi żelki i jest wszystko okej.
Wybuchacie śmiechem.
-Cieszę się, że go poznałam. Czuję się przy nim taka bezpieczna i wiem, że nigdy mi się nic nie stanie.
-To kiedy możemy się spodziewać zaproszenia na ślub?
-Pytaj tego pana tam. - wskazujesz na przyjmującego, który właśnie stoi za linią dziewiątego metra, by wykonać ostatni serwis na rozgrzewce.


Zaczął się mecz. Falasca dał Wojtkowi szansę i wyszedł na boisko w pierwszej szóstce. Tuż przed pierwszym gwizdkiem Włodarczyk spojrzał na Ciebie i puścił buziaka w powietrzu. Odpowiadasz mu na to wskazując zaciśnięte kciuki.
Przyjmujący zagrał bardzo dobre spotkanie, jednak MVP zgarnął Mariusz Wlazły. Dobrze obstawiłaś, wynik trzy zero. Chłopaki szybko ogarnęli się po meczu, a gdy już ludzie wychodzili z hali, ruszyłaś w kierunku szatni.
-Gratuluję, panowie. - mówisz, znajdując się już w pomieszczeniu. - Ale moglibyście tu sprzątnąć.
-Dobra, dobra. Chodźmy. - powiedział Wojtek, chwytając Cię w talii i równocześnie poprawiając na ramieniu torbę. - Dom?
-Tak, jestem zmęczona.


Jecie szybko kolację, a po posiłku zasiadacie w salonie i oglądacie jakiś pierwszy lepszy znaleziony w telewizji film. Siedzicie przytuleni do siebie, a po zakończeniu seansu, udajecie się do sypialni, gdzie po kilku minutach już śpicie.


*
tyle :)

Ha, zastanawiacie się dlaczego jako miejscowość dziewczyny wybrałam taką małą mieścinę
jaką są Kęty, tak?
Otóż chodzi o to, że główni bohaterowie tak jak napisałam 'poznali się na meczu andrychowskiego MKSu'.
Andrychów leży około piętnastu kilometrów od Kęt :)
A może wzięłam je dlatego, że troszkę te znam? Nawet troszeczkę bardzo :D
Mieszkam w miejscowości obok, choć za niedługo już oficjalnie będę mieszkanką Kęt :)
A może je kojarzycie? Piotrek Gruszka i Mateusz Mika :)

tęczowa.

9 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że to Włodi będzie głównym bohaterem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak Włodi! Świetne opowiadanie, czekam na dalsze losy bohaterów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak Włodi :D Dziękuję, liczę na Twoją obecność :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Kęty ??? A gdzie to :D dobra wiem, gdzie to :) Zaczyna się fajnie. Kęty, Andrychów moje okolice :D To może teraz Polanka W??? Wiedziałam, że to niejaki pan W.W... Czekam na nexta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie wiesz gdzie są Kęty, wcale :p jakieś specjalne życzenia co do Polanki? :3
      Słynny Pan Wojciech Wu. :D

      Usuń
  4. Przepraszam, ale zgubiłam link do twojego opowiadania :(. Wojtuś <3. Fajnie się zapowiada :). Czekam na kolejny. I jeżeli to nie byłby problem to poprosiłabym o info o nowych postach. Najlepiej u mnie w zakładce spam :). Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń