Music

środa, 24 września 2014

Zwycięstwo dwudzieste.

20.
(mam nadzieję, że dzieci tego nie czytają :p)


WOJCIECHU JULIANIE WŁODARCZYKU...


-Najlepszego stary! - woła Wrona na popołudniowym treningu, klepiąc Cię w bark. 
-Dzięki. - uśmiechasz się nikle.
-Dziś sobota, wieczorem idziemy do pubu. Napijemy się czegoś, urodziny w końcu się świętuje!
-To o której i gdzie?
-Dwudziesta pierwsza? Manchester? - pyta Paweł.
Przystajecie na propozycję libero.


W skupieniu wykonujesz wszystkie ćwiczenia. Kiedyś to robiłeś dla niej. A teraz? Teraz też, jednak nie wiesz czy się opłaca. Rozgrywacie szybki mecz, na koniec rozciągasz się lekko i idziecie do szatni. 
Po prysznicu naciągasz na siebie ubrania, ubierasz buty i chcesz założyć kurtkę. Przed oczami miga Ci kawałek białej kartki. Wyciągasz ją z kieszeni i czytasz. 
Tysiu...
Już sobie wszystko przypominasz. To list, który napisałeś do Justyny. Nadal go nosisz z nadzieję, że kiedyś ona go przeczyta.
-Dobra chłopaki, lecę. Do zobaczenia wieczorem.


Razem z Wroną do mieszkania wracasz koło osiemnastej. Siadasz na kanapie i myślisz, że nie masz siły na imprezowanie. I siły fizycznej, i psychicznej. Po chwili odpoczynku idziesz jednak do łazienki, gdzie bierzesz szybki prysznic, a następnie wyciągasz z szuflady zagospodarowanej specjalnie dla Ciebie ubrania. Stawiasz na ciemne dżinsy, białą koszulkę, a na to brązową koszulę w kratę.
-Gotowy? - pyta Andrzej, wychodząc z kuchni.
-Gotowy.
-No chłopie, głowa do góry. Twoje urodziny są.
-Przypomniałem sobie te w tamtym roku... - wzdychasz.
-Czekaj.. w tamtym roku.. Ta wielka biba... No działo się, działo. Nie powiem.
-Nie o to chodzi. Ona tam była. To było najważniejsze.
-Władek. Mówię ci. Najdłużej tydzień i już będziesz mieszkał tam.. Ale to nie znaczy, że się będę jakoś cieszył.. Fajnie było mieć rano śniadanko na stole..
Śmiejesz się na słowa środkowego, a potem wychodzicie z mieszkania.
W Manchesterze jesteście kilka minut przed ustaloną porą. Brakuje tylko Plińskiego. Siadacie w dużej loży i kupujecie od razu zero siedem.. Ale i tak wiesz, że nie jedna taka buteleczka tu pójdzie...
Mija jedna, druga, trzecie kolejka.. Kolejne i kolejne. Powoli odpływacie, ale to Ty jesteś w najgorszym stanie. Chłopaki idą na parkiet, a Ty obiecujesz do nich dołączyć, jak tylko wyślesz sms'a. Po chwili dosiada się do Ciebie pewna długonoga blondynka.
-Hej. Jesteś tu sam? - pyta, kładą swoją dłoń na Twoim udzie i zmierzając nią coraz wyżej.
-Yy... A jeżeli powiem, że tak?
-A jeżeli powiem, że mam dla ciebie propozycję?
-A jeżeli spytam jaką?
-A jeżeli pójdziemy tam? - wskazuje gestem głowy na drzwi męskiej toalety.
-A jeżeli powiem, że mam narzeczoną?
-A jeżeli ona się niczego nie dowie?
-A jeżeli powiem, że ją kocham?
-A jeżeli masz ochotę?
-A jeżeli powiem, żebyś już sobie poszła?
Dziewczyna mierzy Cię wzrokiem i odchodzi w kierunku drzwi. Wstajesz - troszkę chwiejnie, ale przynajmniej się starasz i idziesz do chłopaków. Po około pół godzinie, kiedy DJ puszcza wolniejszą piosenkę, na parkiecie robi się luźno, znów siadacie przy swoim stoliku. Skąd znasz tę piosenkę? 'Let her go'.. To przy niej tańczyłeś z Justyną na ostatnich swoich urodzinach.
Leci kolejna kolejka, a Wy jesteście coraz bardziej zalani. Jedynie 'fason' trzymają Kraczący i Karollo, którzy następnego dnia mają jechać do stolicy.
-Niezła dupa z niej... - mówi Nicolas, wskazując brunetkę koło baru.
-Jestem krótkowidzem.. Chociaż.. Nie, panowie, ja mam żonę, dziecko. - wcina Wlazły.
-Co, stanął wam? - śmieje się Kłos. - Nie, chłopaki, nie było tematu.
-Ale nie! Dlaczego? Nie pamiętam kiedy ostatni raz rozmawialiśmy o seksie...
-No Włodi. Opowiadaj. Kiedy pierwszy raz się przespaliście z Justyną? - pyta Daniel.
-Jakoś dwa, trzy miesiące po tym jak zaczęliśmy chodzić. U mnie. Oczywiście rodziców nie było. Wszystko zaczęło się od jakiegoś filmu.. - bełkoczesz. - Nagle scena łóżkowa.. zaczęliśmy się całować, no.. i tak jakoś..
-Dobra jest? - dopytuje Pliński, za co dostaje po głowie od Mariusza.
-A powiem wam, że tak.
-Dobra chłopaki.. kończmy o tym.. - interweniuje Wrona, domyślając się, że rozmowa może za daleko zajść.
-Taa.. odezwał się ten, który nie ma dziewczyny.


JUSTYNO JASIŃSKA...


Kolejny wieczór spędzony przy kubku herbaty. Siedzisz i wpatrujesz się w ekran telewizora nawet nie słuchając aktorów jakiejś durnej komedii romantycznej. Dziś są jego urodziny. Zastanawiasz się co robi, jak się czuje. Chwytasz telefon i wstukujesz..
Chciałabym Ci życzyć wszystkiego, co najlepsze. Po prostu tyle. Bądź sobą i nigdy się nie zmieniaj. Spełniaj się.
Wysyłasz, ale szybko dajesz dajesz opcję anuluj.
-Ale jesteś idiotką. - mówisz sama do siebie.
Siedzisz do późnej nocy. Co jakiś czas robisz sobie tylko nową herbatę. Gdy wychodzisz z kuchni słyszysz pukanie do drzwi. Jest trzecia w nocy. Podchodzisz do drzwi, najpierw patrzysz przez judasza, a dopiero następnie je otwierasz.
-Andrzej? Co ty tu robisz.. z nim? - wskazujesz na Włodarczyka zalanego w trupa.
-Bo widzisz.. Byliśmy w klubie na chwilę.. i trochę nam zeszło.. a że jutro jadę do Warszawy i boję się go zostawić samego u siebie... - poprawia Wojtka, który, lekko mówiąc, troszkę leci mu spod ramienia. - Pomyślałem, że go tu przywiozę, no bo w końcu.. jesteście razem.. to znaczy nie chcę się mieszać w wasze sprawy.. no ale kurde Justyna, może sobie to w końcu wyjaśnicie? Wiesz jaki on jest na treningach? Rzygać się chce za przeproszeniem.
-Wejdź. - na tyle Cię stać w tej chwili.
Andrzej pomaga przyjmującemu usiąść na kanapie, ściąga mu trampki i kurtkę, a ten automatycznie kładzie się na niej. Podchodzisz do niego i przykrywając kocem, mówisz:
-I coś ty, Włodarczyk zrobił... Dobra, dzięki Andrzej. - odkładasz ubrania chłopaka na fotel.
-Jeśli by się coś stało to wiesz.. dzwoń. Całą noc jestem pod telefonem. W każdej chwili mogę wrócić z Warszawy.
-Nie no, co ty. Damy radę.
Środkowy całuje Cię w policzek, a następnie wychodzi z mieszkania. Podchodzisz do siatkarza i, kucając przed kanapą, delikatnie gładzisz go po włosach.
-No i co teraz zrobimy? Oj, Włodarczyk, Włodarczyk, ale z ciebie idiota.
Udajesz się do kuchni, wyciągasz z szafki opakowanie aspiryny, nalewasz do kubka wody i stawiasz to na stoliku w salonie. W szuflady pod telewizorem wyciągasz brudnopis i kartkę i piszesz Wrzuć tabletkę i wypij. Jestem w sypialni jakby coś się działo.


*


Pozdro, jest 1:23 a ja sobie na bloggerze siedzę, zamiast... pójść spać.
no, ale przecież holidejsy są... przynajmniej były jak pisałam ten rozdział.
tak, proszę Państwa, w tym momencie opublikowane było "Zwycięstwo dwunaste", a ja tak w przyszłość wybiegam :3 lubię mieć coś w zanadrzu :)
więc.. jest 22. sierpnia :D
i ciemno za oknem.
w ogóle pada(ło?)

Jak myślicie? Pogodzą się?
tęczowa.

14 komentarzy:

  1. Już się bałam, że zrobi coś głupiego :) ale w koooońcu są w tym samym miejscu!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo... Coraz bliżej, bliżej, :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to, że Włodek jest w tym mieszkaniu nie oznacza, że coś się wydarzy :D

      Usuń
  3. Czekam z niecierpliwością.
    Gdybyś mogła powiadomić mnie o następnym http://wpiecunapalimy.blogspot.com/2014/09/kiedys.html
    W przyszłości w moim "piecu" coś się pojawi zapraszam!

    Całuję olly!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny.. może do tygodnia? :D
      jasne, jasne ;)
      dzięki za link, bo już nie mam, co czytać :p

      Usuń
  4. Trzymam za nich mooocno kciuki i chcę aby wszytsko było już u nich po staremu! Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może już w ogóle nie będą razem? ;>

      Usuń
    2. jejku to niemożliwie, nie może być! :(

      Usuń
    3. przecież wszystko może się wydarzyć :)

      Usuń