11.
Budzisz się rano... w południe... po południu (?) przy przyjmującym. Twoja głowa znajduje się na ręce chłopaka, która leży w poprzek łóżka. Bezproblemowo trafiliście do domu. Nie mieliście w sobie dużo procentów, a te, które jakoś się tam znalazły, dawno zdążyły wyparować. Gdy Twoje oczy się otwierają, automatycznie spoglądasz na Wojtka. Śpi. Przytulasz się do jego ciała, które jest niemal gorące. Włodarczyk mruczy coś pod nosem.
-Tak, tak, kochanie. Też cię kocham. - szepczesz.
-Co? - momentalnie budzi się. - Możesz powtórzyć?
-Kocham cię.
-Już myślałem, że co innego. Też cię kocham.
-Nie mogę w to uwierzyć...
-W co, misiu?
-W to, że mi się wczoraj oświadczyłeś. Jesteś kochany. I wiesz...?
-Hm?
-Chcę, żeby było tak do końca. Chcę ślubu z tobą, chcę tego małego Juliana. - wpatrujesz się w połyskujący na Twoim palcu pierścionek.
-Czyli zgadzasz się na Juliana. - śmieje się.
-Przejdzie.
-To może już tu taki mały szkrab jest? - kładzie rękę na Twoim brzuchu i zaczyna delikatnie go gładzić.
-Nie ma.
-Jesteś pewna?
-Tak. Na sto procent. Robiłam test po ostatnim razie. - mówisz.
-Negatywny...
-Jeszcze się tego Juliana doczekasz.
Gdy jecie śniadanie, które jest tak na prawdę dla Was obiadem, do mieszkania wchodzi Wrona. Albo nie, on do niego wpada.
-Bo wiecie... Jest taka sprawa... - zaczyna środkowy.
-Też nam miło ciebie widzieć, Andrzeju.
-Ej! Co wy wczoraj zrobiliście?!
-Oświadczyłem się Justynie? - pyta retorycznie Włodarczyk i bierze łyk kawy z mlekiem.
-Nie wierzę! - siada na krześle i opiera łokcie o stół.
-Andrzejku, ile ty wczoraj wypiłeś? - udzielasz się w rozmowie.
-Na pewno nie tyle, żeby nie zapamiętać wszystko doskonale.
Już następnego dnia o zaręczynach dowiadują się Wasi wszyscy znajomi i rodzina. Od razu rozchodzą się spekulacje dotyczące ślubu. Niektórzy podejrzewają nawet, że oświadczyny są wynikiem tego, że zaszłaś w ciążę. Włodarczyk z pewnością by tego chciał, ale uważasz, że jeszcze macie na to czas.
Pierwsze dni nowego roku mijają na ciągłych treningach przyjmującego, meczach u siebie i na wyjeździe, Twojej pracy. Cały czas mijacie się z siatkarzem. Rozmawiacie zazwyczaj tylko przy śniadaniu, podczas obiadu i wieczorem. Macie już powoli tego dość. Dopiero końcem stycznia czas się reguluje.
Cudem docierasz z pracy do mieszkania. Połowa lutego, a Bełchatów jest tak zakorkowany, jakby przeszła przez niego lawina śnieżna. Otrzepujesz buty i ściągasz kurtkę, chustkę i czapkę z charakterystycznym logiem i napisem nie innym niż #CZAPA. Trzeba promować firmę.
-Dziś będę miał troszkę dłuższy trening. Będę koło dwudziestej, okej? - pyta przyjmujący po chwili rozmowy.
-Okej, okej. Z resztą ja się na siedemnastą umówiłam z Moniką, więc wiesz...
-Tak, wiem. Zaczniecie klechać i zejdzie wam do północy... Może ja zaproponuję Pawłowi, żeby dziś przenocował u nas, co? - śmieje się.
-Spokojnie.. Wrócę mniej więcej tak jak ty. - dajesz Wojtkowi buziaka.
WOJCIECHU JULIANIE WŁODARCZYKU...
Godzina siedemnasta czterdzieści pięć, a Ty już żegnasz się z kolegami z drużyny. Przecież trening miał się przedłużyć... Małe, niewinne kłamstewko. Będąc w szatni otrzymujesz sms'a o treści Justyna już u mnie jest ;) Powodzenia Romeo!
Wsiadasz do samochodu, robisz małe zakupy w pobliskiej almie i jedziesz do domu. Przyszła pani Zatorska ma Jasińską, przyszłą panią Włodarczyk, zatrzymywać jak najdłużej i dać Ci znać jak wyjdzie z jej i libero mieszkania. Stawiasz na łososia. Przygotowujesz danie, a następnie nakrywasz do stołu. Później zajmujesz łazienkę. Decydujesz się na jasne dżinsy, do tego chabrową koszulę z długim rękawem i czarny krawat. Koszuli nie wkładasz do spodni.
Wyszła ;) Masz jakieś dziesięć minut, Romeo :) Powodzenia :)
Twoje ręce zaczynają się pocić i niemiłosiernie trząść. Przecież nie oświadczasz się jej. Skąd więc takie zachowanie? Sam nie wiesz. Poprawiasz szczegóły na stole i w swoim wyglądzie, gdy słyszysz zgrzyt klucza w zamku. Staje przed tobą ONA, a...
*
Ba dum tss!
'a...' a co?
Obstawiajcie :)
tęczowa.
Zaskoczeni, że Bartek Kurek skreślony z listy zawodników na MŚ?
Jak słooodko *,* A co, a co, a co? nie wiem, nie mam pomysłu co On, czyli ty mogliście wymyślić...
OdpowiedzUsuńJa czekam na tego gwoździa co na pewno przygotowałaś, bo za słodko jak na ciebie :D
Kurek zdziwko niezłe, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, w tym szaleństwie jest jakaś metoda, plan. Jednak wydaje mi się, że tu nie tylko względy sportowe zadecydowały...
huhuhu :D myślisz, że będzie gwoźdź? ^^ zobaczmy :D
Usuń'ONA, a...' ...a Ty przerywasz.. :(
OdpowiedzUsuńJezu, myślałam, że ma kogoś na boku, dlatego mówi, że przedłużony trening :O
Ale aw *_* Chcę jeszcze!
wieczorem widzimy się u mnie :D
*ZROZUMIAŁEM BY ŻYĆ, MUSISZ CHWYTAĆ DZIEŃ*
"kogoś na boku" hahahhahah no nie mogę :D ale czemu nie ;>
Usuń*STAŃMY WIELCY BOOOO ISTNIEĆ NIE ZNACZY ŻYĆĆĆ*
czekam na Twój :p
Świetny tylko czemu taki krótki ?! A 'a' co ? A gówienko hahhaah ( Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać, bo zawsze tak piszę z przyjaciółką :) Z góry przepraszam jeżeli uraziłam :)) Jestem ciekawa co dalej więc szybciutko dodaj :* Pozdrawiam Dooma :)`
OdpowiedzUsuńhahha nie no co Ty :D
Usuńmoże pojutrze, maksymalnie 3 dni ;)
Piszę w miarę na bieżąco ;)
Pozdrawiam również :D
już widziałam :) fajne pomysły (y)
OdpowiedzUsuń